Szklane biurko
Pokażemy Wam jak za małe pieniądze zrobić nowoczesne i lekkie biurko, bo nie warto zastawiać pokoju ciężkimi konstrukcjami.
Witajcie!
Zgodnie z zapowiedzią dziś podwójny projekt. Na ścianie pojawiła się galeria sław (zostało jedno miejsce – czekamy na Wasze propozycje 🙂 ) a tuż nad nią nowe biurko zrobione tak, by nie zasłaniało dwójki gigantów rocka.
Najpierw o biurku.
Przez całe swoje dotychczasowe życie służyło jako ława vel stolik kawowy. Dwupoziomowy – z transparentnym większym blatem i czarnym, mniejszym. Zakupiliśmy ją, a jakże, na giełdzie staroci. Skusił nas ergonomiczny kształt, węższy z lewej strony i szerszy z prawej. Na biurko jak znalazł.
Kosztowała niewiele więc powędrowała z iminem, nieświadoma małej rewolucji.
Konstrukcja okazała się bardzo prosta- skręcona na śrubach, więc demontaż blatu trwał nie więcej niż 5 min. Ok, jest blat, i co dalej, wszak biurko musi być wyższe. Na ratunek przyszła ikea i jej systemy składania mebli. Na dziale z rzeczami do domowego biura zakupiliśmy tzw. koziołek i jedną nogę, która kosztowała równe 10 zł (dodatkowo jej gwint idealnie pasował do śruby z konstrukcji ławy).
Oczywiście planowaliśmy małą zagwozdkę z dopasowaniem, ale wszystko ułożyło się wbrew prawom Murphy’ego, które tak dokładnie znamy. Chcielibyśmy napisać coś więcej, ale w zasadzie nie ma o czym. Wkręciliśmy nogę w to srebrne kółko, w którym zamocowana była noga stolika, postawiliśmy blat na koziołku i w zasadzie tyle. Jak widzicie nie ma o czym prawić 🙂 Biurko stoi.
Parę drobiazgów, jak lampa przykręcana do blatu i biurko ma pełne walory użytkowe: nie „zagraca” pomieszczenia, wygląda lekko choć blat trochę waży. No i oczywiście można patrzeć przez nie na galeryję, w której królują Johnny Cash i Joe Strummer (znany Wam z projektu obrazu z taśmy magnetofonowej- to ten sam).
Tak się prezentuje całość. Johnny utrzymany w stylistyce pop-artowych plakatów i Joe w stylu tych reklamowych – zapowiadających nadchodzące eventy, które możemy spotkać na każdym słupie ogłoszeniowym. Są namalowane pędzlem, najzwyklejszym pigmentem do farb, co daje podwójne korzyści wynikające z jego gęstości: doskonałe krycie i brak niebezpieczeństwa zacieku.
Mamy nadzieję, że sami będziecie szukać rzeczy, które prostym sposobem można zamienić w ciekawy, użytkowy gadżet w swoim pokoju, bo jak wiadomo „small things…”
W galerii równie ciekawe zdjęcia. Polecamy z pełnym przekonaniem:)
Do usłyszenia, do zobaczenia!
Ten zegarek na nóżce od stolika MEGA!!!!!!!!!
Goya, dziękujemy za komentarz.
Jak to mówią – small things Big changes 🙂 Tym właśnie dla nas jest ten zegarek.