Tapeta z gazet
Ten projekt planowany był od dawna. Urodził się dokładnie półtorej roku temu, w dniu kupna mojego pierwszego, osobistego, całkiem własnego mieszkania 🙂 No, nie wliczając w to banku, który procentowo właścicielem jest jeszcze „bardziej”. Data niespotykana – 29. luty – zdarza się raz na 4 lata. Tak ważny dla mnie dzień i jednocześnie tak dziwny (mając na uwadze rok przestępny) – muszę go zapamiętać, pomyślałem. Pobiegłem więc do kiosku ruchu i nabyłem drogą kupna lokalne gazety – dzienniki. Chwilę później przyszła idea – „wytapetuję” nimi ścianę. Co pomyślałem, to zrobiliśmy. Z półtorarocznym poślizgiem. Podobno lepiej późno, niż wcale.
Szczególnie ważne było dla nas, aby mieszkanie miało swój niepowtarzalny charakter, było takie „moje”. Dlatego na ścianie znajdują się wyłącznie gazety krakowskie (odzywa się w nas lokalny patriotyzm) z dnia, w którym kupiłem mieszkanie. Miłą niespodzianką było też to, że akurat tego dnia developer, od którego kupiłem mieszkanie, reklamował w gazecie swoje inwestycje. I nagle w już wybudowanym mieszkaniu znalazły się wizualizacje budynku, którego pokazany tamtego dnia stan był tylko „śpiewem przyszłości”. Fajnie tak 🙂
Chyba już zawsze będziemy pamiętali pogodę sprzed ponad roku i gorączkę na 100 dni przed Euro 🙂
Kilka słów o wykonaniu i kwotach: gazety kosztowały ok. 10 zł. Poza nimi, potrzebny jest zwyczajny, tani klej do tapet. W Castoramie zapłaciliśmy za niego 7 złotych 🙂 Tyle o cenach. Samo wykonanie jest dość proste… ale, ale – jak wszędzie, i tutaj są małe przeszkody. Numero uno: papier gazety jest ekstremalnie cienki – namoczony klejem bardzo szybko się targa i mocno marszczy. Podczas implementacji bardzo delikatnie „zaprasowujcie” go miękką, białą szmatką. Numero due: aby uzyskać efekt widoczny na zdjęciach (nachodzące na siebie gazety, wytapetowanie nimi wybranej przez nas samych bryły) musimy być bardzo precyzyjni i cierpliwi. Wycinanie, tudzież podcinanie mokrej gazety jest prawie niemożliwe. Należy więc odczekać ok. 2 godzin (cierpliwość), po to, by móc przyciąć elementy, które tego wymagają (precyzja).
Efekt końcowy patrząc w stronę kuchni wygląda tak:
A w stronę salonu tak:
Mamy nadzieję, że zainspirowaliśmy choć część z Was, do dodania w waszych mieszkaniach elementów, które będą się Wam kojarzyły z jakimś szczególnym dla Was dniem. Tapeta z gazet jest jednym z wielu pomysłów jak można to zrobić. My jednak sądzimy, że jest najlepszym.
Aaa ostatnia sprawa: to nie koniec tego projektu. Niedługo na stronie pojawi się druga – ostatnia jego odsłona. Nie możecie tego przegapić, dlatego zaglądajcie na www.imindesign.pl codziennie 🙂
możecie zdradzić co to będzie? ciekawi mnie, czekam na kontynuację.
sam się nad tym zastanawiam, niby prosty pomysł, ale trzeba mieć trochę odwagi. pozdr Piotrek
Witaj Piotrku. Dziękujemy za komentarz.
II odsłona projektu też będzie mocno gazetowa. Zapraszamy na naszą stronę już w weekend – wpis zostanie uzupełniony o update projektu. Tymczasem zachęcamy do odwiedzin naszego funpage’a na facebooku – profil imindesign.pl 🙂
Pozdrawiamy